Cześć. Dzisiejszy post trochę późno ponieważ wiecie jak to jest teraz ze szkołą niestety, ale będzie się odnosił do ostatniego weekendu. Chciałam żeby ten weekend był po prostu taką odskocznią od szkoły i poczuć się przez chwilę jak w wakacje bo już tęsknie za nimi :(
Gdy wróciłam ze szkoły w piątek, od razu odrobiłam lekcje i przyjechała do mnie przyjaciółka która została do niedzieli. Jeszcze tego samego dnia oglądałyśmy prawie całą noc filmy a potem zamulałyśmy w minecrafta haha. W sobotę rano od razu po śniadaniu ruszyłyśmy w miasto, bo po co siedzieć w domu gdy na mieście jest 'festyn' z okazji otwarcia Kopca Wyzwolenia. Czyli tak trochę muzyki na żywo, parę atrakcji, fajerwerki, wata cukrowa, balony itp.
Spotkałyśmy Parę znajomych i się trochę pokręciliśmy. W strefie dla maluchów, gdzie są clowny (których nie lubię) pośród tych 2-6 latków było całkiem fajnie haha. m.in. postanowiłyśmy usiąść na ziemi, gdzie były rozsypane kolorowe kredy i zaczęliśmy rysować jak za dawnych lat. Parę fotek też nie zabrakło, ale niestety nie zabrałam ze sobą aparatu i zdjęcia słabej jakości. W sumie nic ciekawego się nie działo ale dobrze jest tak od czasu do czasu przestać przejmować się szkołą.
Aktualnie jestem chora na antybiotykach i nigdzie nie mogę wyjść, więc się ciesze że dobrze spędziłam ostatni weekend.
A wy, jak spędziliście weekend?
zapraszam również na instagrama KLIK